sie 13 2012
Mariusz Wach. Koniec z kalkulacjami
Dość przecierania, koniec z kalkulacjami, domysłami, ważeniem szans. Mariusz Wach i ekipa Global Boxing idzie na całość, podejmując wyzwanie od mistrza świata, perfekcyjnego, niepozwalającego sobie na najmniejszy błąd – Władimira Kliczki.
O tym pojedynku można napisać wiele, na razie zostawię komentarze i rozważania jeśli w ogóle je podejmę. Na papierze Mariusz Wach nie ma żadnych szans, wciąż nie sprawdził się w twardej i trudnej walce w wadze ciężkiej, wciąż buduje się fizycznie i mentalnie po problemach z ręką, które przystopowały jego karierę. Mariusz wciąż też uczy się boksu. Tymczasem jego rywal to maszyna do nokautowania, potwornie silna i perfekcyjnie przygotowana fizycznie i mentalnie. Kliczko to pięściarz kompletny i do tego prawdziwy puncher, mający więcej nokautów niż Mariusz ma walk. O wiele więcej.
Ale to jest boks, a kibicowanie ma swoje prawa. Nie będę na razie kalkulował, zastanawiał się, ważył. Będę po prostu kibicował. Jeśli nie Mariusz, to żaden inny polski pięściarz nie pokona któregoś z braci Kliczko. Po prostu się tego nie doczekamy, inni polscy ciężcy są za młodzi, o drugiej szansie Tomasza Adamka nie ma nawet co wspominać. Tomasz nie ma zwyczajnie argumentów w walce z takimi kolosami. Mariusz je ma.
Jeśli nie ponad dwumetrowy Krakowianin, to kto? Mariusz w jednym z wywiadów poprosił o wsparcie kibiców przed zbliżającą się walką życia. Jak rany chłopie, masz moje i mam nadzieję, że nie tylko moje wsparcie! Wyjdź i posadź Kliczko na tyłku, nawet jeśli większości wydaje się to niemożliwe, a na papierze jest być może nierealne.
Już wkrótce wywiad z Mariuszem.
sie 13, 2012 @ 13:21:46
Niestety znów się zaczyna, dokładnie to samo co było przed Adamkiem. Kontrakt jeszcze nie podpisany, a już zaczyna sie w mediach pompowanie dzurawego balona. Wacha lubię, spoko chłop, nigdy nie gwiazdorzył, ale nie ma sie co oszukiwać – może wygrąc tylko dzieki kontzuji lub dyskwalifikacji Kliczki. On nawet nie zawalczył z kimś pokroju wypalonego Granta czy Dimitrenki. Gavern, Fields, McBride? Nie róbmy sobie jaj. Najgorsza jednak nie bedzie porazka, ale jej styl, bo obawiam sie że na tle Wladka będzie wyglądał zupełnie bezradnie.
Dziwne jest to, że kibice boksu w Polsce nie moga dorosnąć i zacząć myśleć realnie. Skoro fani futbolu w naszym kraju potrafia patrzec realnie i wiedzą, ze nasza kadra nie zdobędzie mistrzostwa świata czy nawet Europy bo jest po prostu za słaba, to dlaczego kibice boksu nie potrafią zrozumieć, że nie posiadamy w tej chwili ani jednego zawodnika, który może nawiązać równą walkę z Kliczkami i próbują się oszukiwać, że „nasz i tak wygra”?
sie 13, 2012 @ 13:44:43
Witaj,
po prostu taka natura kibica. Czego oczekujesz? Wszyscy mają usiąść i zacząć odliczać czas do nokautu na Mariuszu?
Większość pięściarzy wychodząca do Kliczki nie ma szans, czy to powód aby stadiony były puste, aby nikt nie oglądał tych walk i aby kibice nie wierzyli w zwycięstwo swojego zawodnika?
Wach potrzebuje teraz mentalnego wsparcia, sam się o to upomniał, więc rolą kibica jest mu tego wsparcia udzielić.
Zupełnie inną sprawą jest, czy biorąc pod uwagę surową ocenę faktów, Mariusz ma szansę wygrać z Kliczko. Odpowiedź brzmi – nie, nie ma szans, ale nie powinno to przeszkadzać w kibicowaniu mu i dodawaniu mu wiary, że jednak uda mu się sprawić niespodziankę.
Poza tym realnie rzecz biorąc Wach ma większe szansę niż Adamek i Sosnowski. Jest jednym z niewielu rywali braci, którzy górują nad nimi warunkami fizycznymi. Zdecydują więc umiejętności bokserskie, a nie dysproporcje w warunkach fizycznych tak jak to było przy walkach Tomka i Alberta, którzy choćby z powodu słabych warunków nie mieli nawet szansy nawiązać walki.
sie 13, 2012 @ 14:25:18
Nie oczekuję, żeby siedziec i odliczać nokaut na Wachu. Tak jak napisałem – równy gość, nie życze mu źle. Ale wszelkie dywagacje, czy ma szanse itd. sa bez sensu. Nie wiem co myślą kibice, ja nie jestem kibicem tylko fanem boksu. Dla mnie kibic kojarzy się gościem, który z wymalowana twarzą jedzie na stadion, płaci za bilet, oszukuje sam siebie krzycząc że wygra Polska z Niemcami chociaż w duchu wie, że nie ma żadnych szans. a potem po meczu krzyczy te wk…. ce „nic się nie stało”. Właśnie tacy napędzają w Polsce rozwój PPV i wykupując bilety na gale, gdzie wynik znany jest przed pierwsza rundą.
Jak napisałem wyżej – kibice liczyli, że kadra Smudy może wyjdzie z grupy, ale żaden normalny nie smiałby nawet powiedziec, że wygramy turniej. Oni juz sie nauczyli rozróżniać pewne wartości.
O realnych szansach to można mówić, ale w przypadku Proksy, który tez nie jest faworytem, ale jest zawodnikiem, który może nawiązać równą walkę.
A co do szans Wacha to zgoda. Adamek miał jakieś 2-3%, Wachowi można dać 5%, bo jest większy i silniejszy. Tylko co z tego? Na tym kończą sie jego atuty. Nikogo klasowego nie pokonał, bo z nikim takim nawet nie stał w ringu, jest wolny, bez dynamiki. Nie ustrzeli Włada, bo brak w jego boksie elementu zaskoczenia, a o wygranej na pkt tym bardziej nie ma co marzyć.
sie 14, 2012 @ 09:40:53
Napiszę to co pisałem przed walką drugiego Kliczki z Adamkiem. W ogóle nie wiem czym/jak Mariusz miałby wygrać te walkę.
Znam Wacha i jego ojca osobiście, trenowaliśmy chwilę na tej samej sali, pamiętam nawet jak Ważka dostał KD na sparingu po ciosie na dół jeszcze przed przejściem do Gwardii. Potem przeszedł do Gwardii do Skrzecza i to była jego ostatnia dobra decyzja na parę dobrych lat. Potem tragiczny wybór w momencie przejścia na zawodowstwo. Nie Mariusza, tylko jego ojca Ryszarda. Mariusz miał pierwotnie iść do co-promotion KnockOut i Sauerlanda, już nawet rękę Sauerland ściskał, miał debiutować w berlińskiej Max Schmelling Halle. Aż naglę „Mariusz” się rozmyślił, podpisał umowę z innym, niewypłacalnym promotorem, bez finansowego-czasowego zaplecza i zadebiutował w Świebodzicach. Cóż… Tak to jest jak ma się złych doradców.
Potem się telefony rozdzwoniły, ze to jednak nie tak jak miało być, ale Sauerland poczuł się oszukany i nie chciał słyszeć o Wachu.
A potem to już historie znamy; kontuzje, sparingi, sparingi z kontuzjami, KO na sparingu od Gbengi Oloukuna (to nie „opowieści sparingowe”, ale info. bezpośrednio od Mariusza) jakieś żenujące walki z super-middleweight, 175-cm, sparingpartnerem Adamka. Aż…
Nastała wielka szansa Global Boxing. Co nie zmienia faktu, że 5 lat stracone.
sie 14, 2012 @ 09:50:34
Największym, oprócz kontuzji, problemem Wacha była psychika. Mariusz nie był mentalnie gotowy do boksu zawodowego. Tą sferę zupełnie zaniedbano a Mariusz jest typem zawodnika, na którego trzeba było przed walkami chuchać-dmuchać, poświęcać mu wiele czasu właśnie pod względem przygotowania mentalnego. Jak np. Gołota. To nie jest typ człowieka-skały, zero emocji jak Bonin czy Adamek, którzy boksuje na zasadzie – „Walka ? Następny dzień w biurze…” . Mariusza potrafił w ringu zastraszyć i pogonić Remigius Ziausus co ma 178 cm wzrostu i waży 88 kg, co go bezczelnie atakował i chciał wygrać. Chroniczny brak pewności siebie.
Teraz wydaje się być, po zapleczu a także po nokautach lepiej choć przekonamy się dopiero w walce z Kliczką gdzie presja będzie wielka.
Jeśli chodzi o kwestie technicznie – to Mariusz nie zawsze potrafi wykorzystywać swoje warunki fizyczne. Nie prostuje jabu i nie stara się nawet mocno uderzyć. Zero agresji, presji a gdy już trafi to … nic nie robi. I to typowy „syndrom sparingpartnera”. Niby z Gavernem już chciał robić krzywdę, ale wiem, że w sytuacji kryzysowej stare nawyki mogą wrócić.
Szczerze ? Dla mnie boks nigdy nie był narodowościowy i kompletnie nie obchodzi mnie ta walka. Tak jak nie obchodzi mnie Kliczko – Charr. To ten sam level.
sie 14, 2012 @ 10:26:39
Dzięki Duncan za wpis, liczyłem, że Ty napiszesz o tym o czym ja pisać na razie nie chcę.
Dla mnie boks, zresztą jak każdy sport, ma odniesienie narodowe ale u mnie to naturalne, bo jestem zdeklarowanym prawicowcem.
Natomiast co do Mariusza, to po prostu bardzo go polubiłem. Miałem w tym roku okazję 3 razy się z nim spotkać, porozmawiać. Trochę inaczej patrze na boks, gdy znam osobiście zawodnika i jakoś się z nim utożsamiam.
Zgadzam się praktycznie ze wszystkim co napisałeś Duncan, Mariusz na prawdę nie ma jak wygrać z Kliczką ale ponieważ się z nim utożsamiam i mu kibicuję, to nie chce sobie tym zaprzątać głowy. Osobiście wolałbym aby spróbował dopiero za rok, bo jednak cały czas robi postępy. Jednak mleko się rozlało, walka będzie. Można albo rozłożyć ręce i powiedzieć „nie ma szans, nie obchodzi mnie ta walka” (i ok, każdy ma do tego pełne prawo), albo odrzucić kalkulację i krzyknąć „powodzenia Mariusz!”.
Zresztą Duncan, co jak co, ale Władimir Kliczko do tytanów psychicznych nie należy. Owszem, opanował do perfekcji to co umie ale akurat jego można złamać, trzeba go tylko bardzo mocno trafić.
I o ile pamięć mnie nie myli, to Władimir nigdy z nikim tak wysokim nie walczył. Dla mnie choćby dlatego to będzie ciekawostka.
sie 15, 2012 @ 14:20:21
Ja nie jestem tego typu kibicem. Ja nie kibicuje, nie potrafię kibicować, „Polakowi”, ale zawsze kibicuje bokserowi. Jeszcze w sportach drużynowych widzę jakiś większy pierwiastek reprezentowania. W boksie zawodowym ? Dla mnie nie ma Amerykanów, Polaków i Niemców. Jest Arreola, Gołota i Hoffman. Jednostki. Podobnie np. kolor skóry. Nie widzę tego. W 10 moich naj-zawodników byłoby 6-7 czarnych. Gdy np., zupełnie rekreacyjnie, dziś obijam worek to bawię się z nim okrutnie starając się naśladować prime Berta Coopera. 4Fun.
Psychika Władimira ? Hmm… myślę, że teraz, po tych sukcesach, przy tym niesamowicie, bezbłędnie wypracowanym stylu i mizerii wagi ciężkiej będzie się czuć bardzo komfortowo. Na Władimira dziś trzeba byłoby dużego, wysokiego (do tej pory się wszystko zgadza) bandyty na ringu z bardzo mocnym uderzeniem i frontalną ofensywą (i nadzieje zgasły). Z Władimirem „boksując” przegrałby i Witalij.
sie 15, 2012 @ 19:23:45
Wach musi zaryzykować a być może wejdzie mu jakiś cios, nie może stac w dystansie, bo Władimir ma mocny, długi jab, Mariusz swojego nie potrafi tak wykorzystywać. Wach będzie musiał pójść na całość spróbować sprowokowac Ukraińca do bitki i zaryzykować szybszym nokautem, bo inaczej zostanie pobity krok po kroku.