lip 27 2012
Nadzieja na rewolucję w boksie
W ocenie bokserskich realiów nie mam skrupułów. Boks to z pewnością nie jest sport w 100 procentach. Na każdym kroku, w wielu bokserskich komentarzach i z ust wielu bokserskich komentatorów można usłyszeć, że boks to przede wszystkim biznes. Myślę, że większość się z tym zgadza.
Mechanizm jest znany.
Standardem jest zaplanowane i bezpieczne prowadzenie zawodników, które wielu nazywa „hodowlą”, przygotowywanie latami do poważniejszych wyzwań poprzez walki z góry skazanymi na porażkę przeciwnikami. Właśnie tak wygląda codzienność zawodowego boksu. Robą tak wszyscy, wg. tego modelu działa cały świat.
Na szczyt bokserskiej piramidy trafiają więc nie tylko najlepsi, ale również Ci zawodnicy, którzy zostaną najlepiej poprowadzeni przez swoich promotorów wg. funkcjonującego modelu. Modelu, który ze sportem ma niewiele wspólnego. W boksie nie zawsze wygrywa bowiem lepszy, a niespodziewany zwycięzca walki z faworyzowanym zawodnikiem nie często schodzi z ringu pokonany. Sędziowie opłacani przez jego rywala (najczęściej organizatora gali) w sposób naturalny, bez żadnych korupcyjnych podejrzeń walkę widzą w nieco skrzywionym zwierciadle. Mechanizm tego typu zachowania jest prosty, i nie wydaje mi się aby trzeba było go komukolwiek tłumaczyć.
Boks jako dyscyplinę sportową ratują nokauty. W wielu przypadkach to nokaut na faworycie z rąk skazanego na pożarcie pięściarza daje uczucie satysfakcji tak publiki, jak i bokserskich specjalistów. W takich momentach boks jest sportem, jednak jak często możemy przeżywać tego typu czysto sportowe chwile?
Z pewnością do takich momentów dochodzi również, gdy spotykają się ze sobą zawodnicy na najwyższym poziomie albo chociaż rywale równorzędni, porównywalni potencjałem. Następuje wtedy weryfikacja umiejętności, chociaż i w tego typu walkach lub w walkach mistrzowskich do głosu wkrada się biznes. Bo bardziej opłacalne jest by wygrał ten, który przyciąga więcej kibiców, bo bardziej opłacalne jest gdy dojdzie do rewanżu…
Boks to sport w krzywym zwierciadle, gdzie w każdej kategorii mamy kilkunastu mistrzów świata przeróżnych organizacji, regionów, mistrzów złotych, srebrnych, bałtyckich lub interkontynentalnych. Najnowszym kuriozum jest mistrz świata regularny i super mistrz. Nikt rozsądny nie może takiego stanu rzeczy traktować poważnie. I chociaż ja zaakceptowałem ten fakt już dawno to w konsekwencji nie jestem w stanie traktować wydarzeń pięściarskich w 100 procentach jako wydarzeń sportowych. Szybko mogłoby doprowadzić to do narastania zbędnych frustracji, które tak często można śledzić np. w komentarzach na bokserskich serwisach.
Dlaczego jednak o tym napisałem?
Odpowiedź jest prosta. Pojawiła się szansa, jest nadzieja na zmiany. Każdy kibic boksu powinien wysłuchać wywiadu Przemysława Osiaka z serwisu Bokser.org z Jarosławem Kołkowskim i Hubertem Migaczewem, którzy opowiadają o planach międzynarodowej organizacji boksu amatorskiego AIBA na uzdrowienie i zaoferowanie kibicowi boksu realnej sportowej alternatywy.
Czy plan powołania bokserskiej FIFY jest realny? Czy doczekamy się jednego mistrza świata w każdej kategorii? Na chwilę obecną ciężko sobie to wyobrazić, jednak każdy odważny projekt kiedyś był tylko ideą na kartce papieru. AIBA w swoich poczynaniach jest już dużo dalej, i cieszy mnie, że w tym odważnym projekcie biorą udział także Polacy.
Będę im kibicował i zachęcam do tego każdego kibica boksu.
Duncan
lip 28, 2012 @ 05:18:19
Migaczew i jego pomysły kojarzą mi się z biografią…. Stamma. Też trener reprezentacji, potem cichy menager. Już gorszy, mniej zaangażowany trener.
Jestem wielkim fanem Migaczew. Nie było lepszego pl-wyboru na trener reprezentacji. Pieniądze, perspektywy startów są zajebiście ważne, ale metody treningowe i rozwój sportowy ważniejszy.
Celem nie jest to żeby np. Kaczor zmienił swoje Audi na nowsze Audi. To tylko „efekt uboczny”. Celem są namacalne sukcesy sportowe najpierw a nie żałosny lament o złym losowaniu (ciężko dobrze wylosować jak każdy jest silniejszy) czy o tym, że „przegraliśmy z sędziami” (taaa… jak nie przegrywamy przed czasem to znaczy, że nas sędziowie oszukali. A PZB stać na takie teksty bo walki w większości są nie do zobaczenia).
Migaczew ma u mnie wielki kredyt.
Suasili
lip 28, 2012 @ 08:18:26
Od pierwszego wywiadu z Migaczewem po objęciu przez niego reprezentacji chłonę wszystkie informacje, jakie się pojawiają na temat jego planów. A plany i sam pomysł jest kapitalny, chociaż na pewno jest wiele znaków zapytania.
Obawiam się, że bajka się może skończyć jeżeli skończy się kasa. Ciężko uwierzyć, że ktoś będzie inwestował w boks milion euro rocznie, bez osiągania jakichkolwiek zysków. Z doświadczenia wiem, że boks się nie sprzedaje. Trybuny na galach świecą pustkami, a TV płacą mało.
Zobaczymy jak to wyjdzie. Oby plan z reprezentacją w WSB nie skończył się po jednym sezonie…
Duncan
lip 28, 2012 @ 15:16:31
Hmm… „boks się nie sprzedaje”. Polska to kraj to wielu paradoksów i jednym z nich jest np. boks zawodowy. Telewizje tzn. Polsat płaci dosłownie śmiesznie, za te pieniądze dostaje bardzo wiele, boks ogląda coraz więcej osób, naprawdę dobre, duże liczby a Polsat… dalej płaci śmiesznie. I jesteśmy cały czas na etapie ciułania od miast czy innych sponsorów gdzie na całym świecie boks utrzymuje popyt czyli tv.
Migaczew chce wygenerować bardzo duże pieniądze i to jeszcze w kompletnie anonimowym i słabym boksie amatorskim.
Duncan
lip 28, 2012 @ 15:17:27
Wiesz, chyba wolę jeden sezon w WSB niż kolejny taki rok jak 7-8 ostatnich.
Duncan
lip 28, 2012 @ 15:20:55
Warto, naprawdę warto żeby Migaczewowi pomogła tvp. Choć sporty walki a tvp to ciężki temat od ery korzeniowskiego („boks zawodowy nie pasuje do misji telewizji publicznej”).
Boks amatorski musi być popularny, masowy czyli łatwo dostępny. Nie może zrobić tego co z Proksą. Najpierw niszowy SportKlub (mam go nawet nie wiem, na którym kanale), teraz jakiś NSport.
Duncan
lip 29, 2012 @ 13:12:41
Trochę z innej beczki. O co chodzi mr. Pożyczce ?
Zimnoch ma schodzić do cruiser gdy już w amatorstwie miał wielkie problemy z limitem 91 kg, poza tym Krzysiek jest dużo naturalnie większy niż np. Adamek czy Bojcow. Jest większy niż Powietkin. Jaka cruiser a przede wszystkim… po co ? W Polsce ? Następny cruiser ?
Głażewski w super-middleweight. To po to w karierę Pawła wpakowano tyle kasy, tyle lat, tyle miejsc rankingowych żeby bez próby sił zmienić kategorie i wszystko zaczynać od nowa ?
bokser
lip 29, 2012 @ 18:51:53
Też tego nie rozumiem Duncan.
bokser
lip 29, 2012 @ 18:57:30
Ciekawy ten blog, jeśli autor będzie w miarę regularnie pisał, obiecuję regularnie zaglądać i promować jego teksty.
Autor
sie 13, 2012 @ 08:42:25
@Bokser
Postaram się pisać regularnie, choć blog ma swoje prawa – tzn. muszę mieć natchnienie by coś publikować 🙂
Pracuję nad systemem newslettera, tak aby Ci którzy chcą czytać moje wypociny, mogli dostawać info. o wpisach na maila.
Pozdrawiam i zapraszam do odwiedzania bloga!