Wywiad z Grzegorzem Proksą – „tytuł najlepszego pięściarza w Europie należy do mnie”

 Zapraszam do lektury krótkiego wywiadu z Grzegorzem Proksą. Niezwykle utalentowanego „Super G” spotkałem na pierwszej konferencji prasowej zapowiadającej walkę Kostecki vs Jones. Blog jeszcze wtedy nie istniał, więc wywiad publikuję tuż przed walką.

Moje wrażenia z pierwszej walki były nieco inne, niż większości kibiców. Osobiście uważałem, że po stronie Grzegorza popełniony zbyt dużo błędów, a wynik mógł iść zarówno w jedną jak i drugą stronę bez większych kontrowersji. Zapytałem „Super G”, czy w związku z tym nie podchodzi do walki rewanżowej zbyt emocjonalnie. Oto co mi odpowiedział.

__________________

PrawySierpowy.PL: Postawiłeś sobie za punkt honoru jak najszybciej doprowadzić do pojedynku z Hope’m. Czy nie uważasz, że to jest zbyt emocjonalne podejście do sprawy?

Grzegorz „SuperG” Proksa: No jest, z pewnością jest emocjonalne bo nie czuję się przegrany po tym pierwszym pojedynku, tak więc troszeczkę mi to coś zabrało wewnątrz mnie i chciałem jak najszybciej udowodnić, że jestem lepszym pięściarzem i tytuł najlepszego pięściarza w Europie należy do mnie w wadze średniej.

Pierwsza walka to było 12 ciężkich rund. Kontuzja kontuzją ale to była trudna walka dla Ciebie. Widzieliśmy te błędy, Ty na pewno również je widziałeś. Pytanie, Hope jest mądrzejszy o tę walkę, Ty też ale czy tamte błędy zostały wyeliminowane w tym czasie?

GP: Na pewno nie. Wtedy naprawdę nie wstrzeliłem się dobrze z formą. To raz. To nie był mój dzień na 100 procent. Czułem się przemęczony, nogi nie pracowały tak jak trzeba. Natomiast góra, czyli płuca była ok, jednak nie współgrało to ze sobą. Na pewno też brak Fiodora w narożniku miał kluczowe znaczenie, ponieważ za dużo emocji mną targało podczas pojedynku, a trzeba się było po prostu wyciszyć i skupić na tym co się robi najlepiej. Ale mamy czas do 7 lipca żeby nadrobić te wszystkie swoje mankamenty, na tyle na ile się da oczywiście , wejść do ringu i pokazać, że się jest lepszym pięściarzem.

Jak z wagą. Zasze mówi się, że dużo zbijasz przed walkami.

GP: Tutaj nic się nie zmienia. Wiadomo, trzeba troszeczkę zrzucić ale na dzień dzisiejszy jestem bardzo zadowolony ze swojej wagi.

Jest lepiej z wagą niż wtedy na tym samym etapie?

GP: Myślę, że podobnie ale na pewno lepiej schodzi. To odżywianie było teraz całkiem inne, cały czas dieta także naturalnie schodzi mi waga.

Walczysz znowu na terenie rywala, nie boisz się, że scenariusz z negatywnym werdyktem punktowym się powtórzy.

GP: Nie myślę o tym, w ogóle nie zaprzątam sobie tym głowy. Wiem, że jestem lepszym pięściarzem i zbuduje formę na tyle dobrą aby pokazać na tyle swoją przewagę, żeby nikt nie miał wątpliwości.

Luźne pytanie. Czy doczekamy się jakiejś gali z Tobą w Polsce. Ja i myślę, że wszyscy Twoi polscy kibice na to bardzo czekają.

GP:  To pytanie, na które sam chciałbym znać odpowiedź. Nie w moich to rękach na dzień dzisiejszy. Obowiązuje mnie kontrakt z Matchroom i muszę się z niego wywiązywać. Kontraktują mi walki w Anglii, boksuje w Anglii na szczęście mam tak fajnych kibiców, że podróżują za mną. Czuję ich wsparcie. Na pewno też zwycięstwa na terenie rywala smakują znacznie lepiej niż u siebie, bo jednak tam trzeba potwierdzić swoją klasę.

Dzięki i życzę powodzenia.

GP: Dzięki serdecznie