kwi 19 2013
Wawrzyk vs Povietkin – egzamin z dojrzałości
Andrzej Wawrzyk prawdopodobnie już 18 maja stanie przeciwko Aleksandrowi Povietkinowi w walce o mistrzostwo świata wagi ciężkiej federacji WBA, co można uznać za pięściarską sensację roku na naszym krajowym podwórku. Choć o tym pojedynku słychać było już od kilku dni, to wciąż nie dawałem wiary, że rzeczywiście może do niego dojść. Dziś szanse na realizację tej walki są już dużo większe, i przyszedł czas na skomentowanie tego wyboru ze strony polskich promotorów jak i samego zawodnika, który jak słuchy niosą szybko podjął decyzję o podjęciu walki, co pozytywnie zaskakuje.
Gdy kilka razy miałem okazję rozmawiać z Andrzejem i podpytywałem go o walki o mistrzostwo lub poważniejszy tytuł, Andrzej odpowiadał jakby bez wiary we własne możliwości. Niby tak, ale jeszcze nie. – Jasne, bierzemy jak będzie propozycja – odpowiadał, ale gdzieś w spojrzeniu widać było swoistą niepewność czy to aby na pewno już ten moment. Być może była to tylko wrodzona skromność Andrzeja, bo wraz z przyjęciem propozycji od obozu Rosjanina można teorie o niepewności wyrzucić do kosza. Andrzej podejmuje wyzwanie i nie pozostawia wątpliwości, co chce osiągnąć w tym sporcie.
Komentarz do tej decyzji może być tylko jeden – idealny wybór, tak sportowy jak i promotorski. Z oczywistych względów Andrzej nie powinien podejmować rękawicy ze strony żadnego z braci Kliczko, niewskazana byłaby również jego walka z Davidem Hayem (bo i o tej walce się ostatni mówiło) co było raczej medialnym spekulowaniem. Jednak walka o tytuł z Aleksandrem Povietkinem to wybór perfekcyjny dla bardzo młodego wciąż Wawrzyka. W przypadku porażki Andrzej nie traci nic. Porażkę z utytułowanym olimpijczykiem wybaczy 25-latkowi każdy pięściarski ekspert, a po 2-3 latach od tej walki większość nie będzie o ewentualnej porażce pamiętać.
Z drugiej strony, szansę na poważny tytuł Andrzej ma wyłącznie z Povietkinem. Tymczasem Rosjanin od dłuższego czasu nie prezentuje w ringu zbyt wysokiej formy. Jego kłopoty ze sztabem szkoleniowym, rezygnacja ze współpracy z Teddym Atlasem i kilka słabych występów w ostatnich walkach, to wręcz zaproszenie dla młodych i spragnionych sukcesów zawodników łypiących z zazdrością na jego pas WBA. Dla większości pięściarzy wagi ciężkiej zdobycie tytułu mistrza świata jest realne tylko ze względu na posiadanie takowego pasa przez Povietkina, i co z tego, że nie jest to pas superczempiona. Nie inaczej jest w tym przypadku, jeżeli Andrzej Wawrzyk pragnie zdobyć pas mistrza świata, to właśnie dostał jedyną aktualnie istniejącą szansę aby to marzenie zrealizować. Tej propozycji nie można więc było odrzucić, po blisko 30-stu walkach Polaka poważny test wydaje się czymś naturalnym.
Czy Povietkin jest w zasięgu Andrzeja? Pozornie wydaje się, że nie. Rosjanin potrafi przyłożyć (a Andrzej źle znosi mocne uderzenia), choć nie jest pucherem, do jego techniki nie można mieć większych zastrzeżeń, do tego toczył walki z wieloma solidnymi lub bardzo dobrymi zawodnikami. Przemawiają za nim również sukcesy z ringów amatorskich, w tym zdobycze olimpijskie.
Czym dysponuje za to Andrzej? Przede wszystkim pracą nóg, wzrostem i zasięgiem, choć niestety bardzo często Andrzej nie wykorzystuje tych atutów w sposób wystarczający. Widać to było chociażby w walce z Denisem Bachtovem, w którym niski Rosjanin często wchodził w półdystans robiąc w obronie Andrzeja spustoszenie. Jednak mobilność, szybkość i ruchliwość Wawrzyka mogą być istotnym atutem. Teoretycznie jestem w stanie sobie wyobrazić scenariusz, w którym Wawrzyk przez 12 rund tańczy w ringu, unikając jak ognia półdystansu, bijąc przy tym dużą ilość ciosów prostych z dystansu. Czy Andrzej już teraz jest zdolny by taką strategię przeprowadzić w walce o takiej stawce? Prawdopodobnie nie, jednak podjęcie próby i choćby przetrwanie walki w pełnym dystansie, będzie znakomitym doświadczeniem i lekcją na przyszłość. Lubię się łudzić, więc zwracam uwagę na fakt, że Povietkin nie ma zbyt dużego doświadczenia w walkach z wysokimi rywalami, jak również jego ostatnie potyczki pozostawiają sporo do życzenia. „Sasza” optycznie przegrał z Huckiem, czy pobił zmaltretowanego przez życie Hasima Rahmana. Tymczasem Wawrzyk zdał test dojrzałości z Bachtovem, z którym lądował na deskach jednak wytrwał ciężkie chwile ostatecznie pewnie zwyciężając. W ostatniej walce pewnie pokonał Hawkinsa, co traktować trzeba jako zwykłe przetarcie po kontuzji. Z pewnością poziom ostatnich dwóch rywali jest jednak daleki od tego, co w ringu może (choć nie musi) zaprezentować Povietkin.
Trzeba też pamiętać, że możliwości i potencjał Andrzeja Wawrzyka wciąż są nieznane. Często kontuzjowany 25-latek szczyt swoich możliwości osiągnie prawdopodobnie w okolicach 30-stki, więc ma jeszcze dużo czasu na rozwój zarówno tężyzny fizycznej (Andrzej wciąż jest nazbyt delikatnie zbudowany), jak i poprawę umiejętności czy zdobycie cennych doświadczeń w ringu.
Walka z Povietkinem to na dziś dzień znakomity wybór i już teraz czekam na nią z dużym zaciekawieniem i nadzieją na sensacyjne rozstrzygnięcie. Choć do Moskwy prawdopodobnie nie uda mi się wybrać , to już teraz prezentuje zdjęcie z pasem organizacji WBA w rękach Wawrzyka. Choć byłaby to nie lada sensacja, to trzeba wierzyć, że 18 maja będzie powód by ponownie wykorzystać ten kadr.
kwi 19, 2013 @ 11:36:52
Zdziwiło mnie gdy Hutek w wywiadzie dla RP powiedział, zapytany o największy atut Powetkina, „doświadczenia”. Ja chyba w ogóle bym tego nie wymienił. To jest tak jakby mówić o Zacku Page. Powetkini było dużo groźniejszy i chyba lepszy gdy doświadczenie miał mniejsze. Na początku kariery. Później zawirowania z trenerami, może nawet takie ogólne znużenia boksem i Sasza sprzeciętniał. Natomiast dalej największymi atutami Powetkina jest to, że jest po po prostu kozakiem. Konkretnie technicznie. Facet na tym poziomie boksu potrafi uderzać z różnymi przeciwnikami trzy ciosy lewą ręką pod rząd i to ze 100 % celnością. Bardzo niebezpieczny gdy przeciwnik staje przy linach lub gdy opuszcza prawą rękę.
Dużym faworytem Powetkin, ale to nie jest też walka z Haye, w której Andrzej zostałby zaorany. Dobra walka dla Wawrzyka.
kwi 19, 2013 @ 11:47:29
Povietkin ma bardzo różne oblicza, może wyjść do tej walki w bardzo różnej formie, np. dalekiej od optymalnej. Na pewno nie przestraszy się Wawrzyka, będzie czuł się bardzo pewnie bo Andrzeja po prostu nie sposób się bać. Ale nie powinno też z tego powodu być presji, powiedźmy sobie szczerze nikt na Andrzeja w tej walce kasy nie postawi, więc może wyłącznie sprawić niespodziankę.
Nie chciałbym tylko KO na Polaku, a poza tym każdy werdykt przyjmę z radością. Przegrana na punkty byłaby bardzo ok, duża lekcja.
kwi 19, 2013 @ 11:50:24
Poza tym po obejrzeniu kilku ostatnich walk z jego udziałem mam wrażenie, że Povietkin nie prezentuje nic specjalnego.
kwi 19, 2013 @ 19:16:03
Jego ostatnia prezencja to bardziej kwestia formy fizycznej niż umiejętności. Pytanie co specjalnego prezentuje Wawrzyk ? Lub inaczej, co prezentuje specjalnego na Powetkina ? Andrzej musi mieć świetny plan na walkę i bardzo się go trzymać.
kwi 19, 2013 @ 19:18:07
Porażka na punkty to i tak niesamowita promocja nazwiska a po drugie ogromna lekcja boksu i jako sportu i jako mentalności. Z Davidem Haye to mogłoby być rozbijanie młodego zawodnika o czym wszyscy wiedzą dlatego z uśmiecham przyjmuje, że wybrano Powetkina bo jest MŚ
kwi 19, 2013 @ 21:11:41
Wiesz, tak jak kiedyś napisałeś – każdy cios może rozbić zawodnika, więc czy Haye czy Powietkin to i tak jest duże ryzyko. Nie można stwierdzić, że walka z Povietkinem będzie dla Andrzeja bezpieczniejsza, bo być może przyjmie dużo więcej ciosów niż przyjąłby z Hayem, co finalnie może być dla niego gorsze.
Andrzej nie prezentuje nic specjalnego, ale to wiemy nie od dziś. Na pewno musi wznieść się na swoje wyżyny, i przy jednoczesnym słabym dniu Povietkina ma szanse tę walkę przetrwać na dystans.
Jeżeli w czymś Andrzeja miałbym wyróżnić, to chyba w jego mobilności w zestawieniu z jego gabarytami. On zdecydowanie nie człapie, a przy tym wzroście mógłby człapać. Choć niestety ta jego mobilność nie zawsze jest dobrze wykorzystywana, gdy pomimo dobrej ruchliwości daje się zagonić w liny. Zobaczymy, tak jak wcześniej było powiedziane, absolutnie nic nie straci, a nawet gdyby przegrał to z kretesem, to będzie już wiedział jak wygląda ten topowy poziom, ile mu do niego brakuje, nad czym musi dalej pracować. Nie każdy musi być mistrzem świata, jednak celem zawodnika jest rozwój przez całą karierę, więc ta walka da Andrzejowi bardzo dużo. Jednocześnie Povietkin nie jest takim tytanem, żeby nie myśleć o jakiejś niespodziance i faktycznie zawalczyć o sukces.
kwi 21, 2013 @ 12:27:54
To kwestia psychiki mnie się wydaje. Popatrz np. na Pulewa. On też nie jest niezwykły, ale w ringu to facet, który wie czego chcę, jak chcę to zrobić i nie oddaje niczego co jego.
maj 09, 2013 @ 21:55:50
Wawrzyk vs. Powetkin w PPV to kpina. Kto to jest medialnie Wawrzyk ? Zamiast zrobić reklamę, potencjał marketingowy…
maj 09, 2013 @ 23:58:40
Zmarnuje się potencjał marketingowy tej walki, tak jak zmarnowano Wach vs Kliczko. Ani Wach ani Wawrzyk nie sprzedadzą PPV, nawet z Kliczko. Mimo wszystko trzeba docenić wartość Adamka, bo on akurat PPV z Kliczko sprzedał dobrze.
maj 10, 2013 @ 17:14:33
To akurat nie dziwi, jaki był największy sukces, najwartościowsze zwycięstwo Wacha sprzed Kilczko albo Wawrzyka, teraz, przed Saszą porównując do adamkowych? Właśnie…
Zresztą kiedyś pisałem, że nie lubię LHW Adamka, błąd. Ostatnio przypomniałem sobie jego wczesne lata, podróże po Europie i bardzo mi się podobał jego boks. Oczywiście biorę pod uwagę jakość rywali i tak chwiejną formę Tomka ale np. jak ktoś zobaczył go z takim Karstenem to śmiało mógł krzyczeć, że mamy do czynienia z przyszłym MŚ.
Zepsuli nam Górala?
maj 17, 2013 @ 09:28:18
Gala w Moskwie Wawrzyk-Povietkin http://itvhd.pl/viewpage.php?page_id=28
maj 17, 2013 @ 12:34:38
Dzięki Traffa, przyda się