Pięć minut Krzysztofa Zimnocha

"Krzysiek w końcu ma swoje pięć minut" – powiedział mi ostatnio jego promotor Tomasz Babiloński, gdy zapytałem go na treningu medialnym co dalej z karierą Krzysztofa w związku z zapowiedziami zawodnika, że nie zamierza przedłużać kontraktu z grupami Tomka Babilońskiego i Andrzeja Wasilewskiego. O tym jak ta sprawa się zakończy wciąż niewiele wiemy, chwilowo głosy o zakończeniu współpracy ucichły.

Mam wrażenie, że swoje pięć minut Krzysiek zawdzięcza głównie Arturowi Szpilce. Za niecałe dwa tygodnie przekonamy się czy Zimnoch wykorzysta swoją szansę. Wydaje się, że gdyby nie potencjalny pojedynek ze Szpilką i słynna bańka od Artura, którą zarobił na konferencji prasowej, Krzysztof nie stałby się nagle głównym bohaterem gali boksu, w której zawalczy z Olivierem McCallem. O tym jak to duży przeskok dla zawodnika z Białegostoku można się przekonać podpatrując nazwiska wcześniejszych rywali. Krzysiek do tej pory był zawodnikiem na telefon, nierzadko wskakując na galę ze względu na wypadnięcie innej walki. Czterorundowe pojedynki, w większości z byłymi cruiserami ewidentnie nie pobudzały go do potraktowania kariery serio. Ciężko jednak stwierdzić na ile taki stan rzeczy był wynikiem zachowania się samego zawodnika, a na ile obwiniać można promotorów. Tej kwestii nie będę rozstrzygać, faktem jest, że tam gdzie nagle pojawiają się media, sytuacja danego zawodnika potrafi zmienić się diametralnie. O Krzyśku Zimnochu jeszcze do początku tego roku, pomimo iż jest to utytułowany amator i zawodnik stosunkowo dojrzały, szersza publiczność wcześniej nie słyszała (pasjonatów i stałych kibiców boksu nie liczę).

Dziś Zimnoch po incydencie medialnym z niezwykle popularnym Szpilką stał się dużo bardziej rozpoznawalny, spełniając niejako oczekiwania osób, które nie przepadają za stylem bycia Szpilki (a takich nie brakuje). Krzysiek czerpie z tego pełnymi garściami pojawiając się w coraz większej liczbie mediów, czy udzielając wywiadów na galach boksu gdzie występuje jego niedoszły rywal.

Wg. mnie z punktu widzenia dalszego rozwoju kariery zawodnika, jego potyczka ze Szpilką powinna być możliwie długo odwlekana. Ryzyko porażki z Arturem wydaje się mimo wszystko dosyć wysokie. Szpilka dostaje najlepszych sparingpartnerów, w jego karierę inwestowane są duże środki, jednocześnie po wpadce z Mollo widać, iż podjął pracę nad zmianą nonszalanckich nawyków w obronie. W krótkiej walce z Bidenko lewa ręka była wysoko uniesiona przy brodzie, co w żadnej z wcześniejszych walk się nie zdarzało. Szpilka jednocześnie walczył na dużo wyższym poziomie niż Zimnoch, więc ocena ogólna zawodnika i jego możliwości oraz poparcia ze strony promotorów, wskazuje, że w tej walce Krzysztof Zimnoch faworytem nie będzie.

O tym czy Krzysztof będzie w stanie poradzić sobie na tym poziomie, na którym Szpilka już się sprawdził, dowiemy się dopiero 18 maja, gdy w Legionowie zmierzy się z McCallem. Podstarzały były mistrz świata na przygotowania do walki z Krzyśkiem ma dużo więcej czasu, niż w jego ostatnim pojedynku z Pianetą. Jednocześnie Zimnoch na zawodowstwie nie zmieżył się z ani jednym zawodnikiem, który chociaż w dziesięciu procentach dorównywałby klasie McCallowi. A stary mistrz wciąż ma kilka atutów w rękawie.

Jeżeli Zimnoch pokona McCalla, z pewnością warto byłoby wykorzystać zwiększone zainteresowanie jego osobą, i do walki Szpilka vs Zimnoch doprowadzić np. pod koniec przyszłego roku, gdy walka ta wzbudzi dużo wyższe zainsteresowanie i będzie rozgrywana o dużo wyższą stawkę niż będzie to miało miejsce w tym roku. Nie ukrywam, że rozpatruje ten scenariusz z punktu widzenia samego Zimnocha, którego kariera jak do tej pory nie przyniosła mu prawdopodobnie większych korzyści finansowych. Pokonanie McCalla i kilku kolejnych rywali na wyższym niż dotychczas poziomie, z perspektywą walki ze Szpilką za 2-3 lata, mogłaby otworzyć przez Zimnochem dużo większe możliwości, czego oczywiście mu życzę. Warunkiem tego jest jednak przedłużenie umowy z dotychczasowymi promotorami, choć trzeba przyznać, że dzięki zaistniałej sytuacji pozycja negocjacyjna Zimnocha powinna być znacznie lepsza niż jeszcze kilka miesięcy temu. Jak zakończy się cała sprawa dowiemy się prawdopodobnie w ciągu kilku najbliższych miesięcy.