maj 8 2013
Pięć minut Krzysztofa Zimnocha
"Krzysiek w końcu ma swoje pięć minut" – powiedział mi ostatnio jego promotor Tomasz Babiloński, gdy zapytałem go na treningu medialnym co dalej z karierą Krzysztofa w związku z zapowiedziami zawodnika, że nie zamierza przedłużać kontraktu z grupami Tomka Babilońskiego i Andrzeja Wasilewskiego. O tym jak ta sprawa się zakończy wciąż niewiele wiemy, chwilowo głosy o zakończeniu współpracy ucichły.
Mam wrażenie, że swoje pięć minut Krzysiek zawdzięcza głównie Arturowi Szpilce. Za niecałe dwa tygodnie przekonamy się czy Zimnoch wykorzysta swoją szansę. Wydaje się, że gdyby nie potencjalny pojedynek ze Szpilką i słynna bańka od Artura, którą zarobił na konferencji prasowej, Krzysztof nie stałby się nagle głównym bohaterem gali boksu, w której zawalczy z Olivierem McCallem. O tym jak to duży przeskok dla zawodnika z Białegostoku można się przekonać podpatrując nazwiska wcześniejszych rywali. Krzysiek do tej pory był zawodnikiem na telefon, nierzadko wskakując na galę ze względu na wypadnięcie innej walki. Czterorundowe pojedynki, w większości z byłymi cruiserami ewidentnie nie pobudzały go do potraktowania kariery serio. Ciężko jednak stwierdzić na ile taki stan rzeczy był wynikiem zachowania się samego zawodnika, a na ile obwiniać można promotorów. Tej kwestii nie będę rozstrzygać, faktem jest, że tam gdzie nagle pojawiają się media, sytuacja danego zawodnika potrafi zmienić się diametralnie. O Krzyśku Zimnochu jeszcze do początku tego roku, pomimo iż jest to utytułowany amator i zawodnik stosunkowo dojrzały, szersza publiczność wcześniej nie słyszała (pasjonatów i stałych kibiców boksu nie liczę).
Dziś Zimnoch po incydencie medialnym z niezwykle popularnym Szpilką stał się dużo bardziej rozpoznawalny, spełniając niejako oczekiwania osób, które nie przepadają za stylem bycia Szpilki (a takich nie brakuje). Krzysiek czerpie z tego pełnymi garściami pojawiając się w coraz większej liczbie mediów, czy udzielając wywiadów na galach boksu gdzie występuje jego niedoszły rywal.
Wg. mnie z punktu widzenia dalszego rozwoju kariery zawodnika, jego potyczka ze Szpilką powinna być możliwie długo odwlekana. Ryzyko porażki z Arturem wydaje się mimo wszystko dosyć wysokie. Szpilka dostaje najlepszych sparingpartnerów, w jego karierę inwestowane są duże środki, jednocześnie po wpadce z Mollo widać, iż podjął pracę nad zmianą nonszalanckich nawyków w obronie. W krótkiej walce z Bidenko lewa ręka była wysoko uniesiona przy brodzie, co w żadnej z wcześniejszych walk się nie zdarzało. Szpilka jednocześnie walczył na dużo wyższym poziomie niż Zimnoch, więc ocena ogólna zawodnika i jego możliwości oraz poparcia ze strony promotorów, wskazuje, że w tej walce Krzysztof Zimnoch faworytem nie będzie.
O tym czy Krzysztof będzie w stanie poradzić sobie na tym poziomie, na którym Szpilka już się sprawdził, dowiemy się dopiero 18 maja, gdy w Legionowie zmierzy się z McCallem. Podstarzały były mistrz świata na przygotowania do walki z Krzyśkiem ma dużo więcej czasu, niż w jego ostatnim pojedynku z Pianetą. Jednocześnie Zimnoch na zawodowstwie nie zmieżył się z ani jednym zawodnikiem, który chociaż w dziesięciu procentach dorównywałby klasie McCallowi. A stary mistrz wciąż ma kilka atutów w rękawie.
Jeżeli Zimnoch pokona McCalla, z pewnością warto byłoby wykorzystać zwiększone zainteresowanie jego osobą, i do walki Szpilka vs Zimnoch doprowadzić np. pod koniec przyszłego roku, gdy walka ta wzbudzi dużo wyższe zainsteresowanie i będzie rozgrywana o dużo wyższą stawkę niż będzie to miało miejsce w tym roku. Nie ukrywam, że rozpatruje ten scenariusz z punktu widzenia samego Zimnocha, którego kariera jak do tej pory nie przyniosła mu prawdopodobnie większych korzyści finansowych. Pokonanie McCalla i kilku kolejnych rywali na wyższym niż dotychczas poziomie, z perspektywą walki ze Szpilką za 2-3 lata, mogłaby otworzyć przez Zimnochem dużo większe możliwości, czego oczywiście mu życzę. Warunkiem tego jest jednak przedłużenie umowy z dotychczasowymi promotorami, choć trzeba przyznać, że dzięki zaistniałej sytuacji pozycja negocjacyjna Zimnocha powinna być znacznie lepsza niż jeszcze kilka miesięcy temu. Jak zakończy się cała sprawa dowiemy się prawdopodobnie w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
Duncan
maj 08, 2013 @ 21:39:08
Co do traktowania Zimnocha to myślę, że to była kwestia bardziej akcji i reakcji.
Promotor: „Krzyśka nie ma w Warszawie, trenuje może 3 razy w tygodniu u siebie, chcieliśmy go wziąć na sparingi do Wawrzyka, nie odbiera… Czwórkę zaboksuje”
Zimnoch: „Ej weź… po co ja mam jechać do Warszawy jak oni mi znowu czwórkę dają ? I tak wygram.”
Chodzi o motywację i frustrację doświadczonego zawodnika, który właśnie na zawodowstwie dostawała najsłabszych zawodników w karierze. I co do sedna („i tak wygram”) miał rację. Zimnoch na 50 %, kontra facet, bo nawet nie zawodnik, co waży 90 kilo to jest wyprostowanie ręki…
Myślę, że to wszystko było chyba nie do końca przemyślane po tym jak Zimnoch wrócił ze Stanów. Nie było wystarczającego zainteresowania jego karierą. Po co mu 4 czy 6 z Węgrem ? To nie jest 20-latek, który uczy się tak naprawdę podstaw. Zmotywowany Zimnoch – jak widać – pracuje bardzo ciężko.
Duncan
maj 08, 2013 @ 21:51:44
Od samego początku mówiłem, że Szpilka z Zimnochem powinni się rywalami zamienić. Yale bardzo reklamował Bidenkę a sprawdziło się wszystko o czym pisałem przed (!) walką. Bidenko to quiter, który nie „przegrywał tylko z czołówką”, ale się z nimi poddawał gdy tylko dostał mocny cios. McCall by tak nie zrobił a dzisiejszego Bidenkę zmusił do poddania i tyle.
Poza tym Yale, nie odniosłeś się do tego gdy zapytałem o jakiej karierze amatorskiej Bidenki mówisz ? Nigdy nie miał żadnej kariery amatorskiej. Udowodnij, że się mylę. Ten facet nie istnieje nawet w dorosłej reprezentacji Ukrainy. Zadzwoń do Łapina i się spytaj. Zadzwoń do Palamara, zadzwoń do Łazebnika.
I jeszcze jedno, nie podoba mi się gdy tak piszesz o McCallu. Jest lepszy niż każdy rywal Szpilki so far z wyjątkiem McCline. Ja nie wiem czy on by np. nie znokautował Mollo. Piszesz, że jest „rozbity” ? A w której walce to widziałeś ? I pisze to promotor, który zakontraktował Tarasa Bidenkę. Nice. Ten to świetnie trzyma cios… McCall jest stary, ale róbmy z niego Gołoty.
Spytaj Garczarczyka, którego warsztat tak bardzo cenisz 🙂 i spytaj kto jest dziś mocniejszy Mollo czy McCall ? Zadzwoń do Margulesa i zacznij być obiektywny.
Duncan
maj 08, 2013 @ 21:52:59
miało być „ale nie róbmy z niego Gołoty”
Duncan
maj 08, 2013 @ 21:56:45
I szczerzę wątpię żeby ktokolwiek normalny z kibiców miałby problem z McCallem. Że stary ? No i co ? Przewraca się ? To jest zajebiste nazwisko. Teraz z Bidenką mają problem wszyscy a to było do przewidzenia przed walką.
Ja też zastanowiłbym się nad tym matchmakerem, który ściągnął „towar pierwsza klasa”. W ogóle gdzie i z kim Bidenko trenował ? Dlaczego zawodnik, który za walkę z Charrem dostał 25 tysięcy euro nie miał butów ?
Duncan
maj 08, 2013 @ 22:00:43
Szukasz tych rywali dla Szpilki czy Wawrzyka. Piszesz o trudnościach, o tym, ze nitk nie chcę boksować… przepłacasz Bidenkę. Mam dla Ciebie trzy słowa: Przygotowany Sherman Williams.
Taki co ma 3 miesiące czasu i przyjedzie na camp na Florydę. Pełen dystans i fajny, kontrastowy pojedynek.
Suasili
maj 08, 2013 @ 23:41:38
Duncan jak zwykle ciekawie 🙂 Nie wiem jednak czy Yale odpowie, bo przed Moskwą pewnie ma co innego na głowie.
A Bidenko faktycznie wielkie rozczarowanie, ale ja tam tego w życiu bym nie przewidział, tym bardziej, że wcześniej wyglądało na to, że Artur nie dysponuje żadnym nokautującym pojedynczym uderzeniem, więc sądziłem, że solidny technik trochę wytrzyma. Skoro Basile wytrzymał to czemu nie Bidenko, a tu taka wpadka z kontuzją, do której w sumie dalej nie jestem przekonany.
Red Skull
maj 09, 2013 @ 08:12:34
Duncan, Ty wymagasz od promotora-biznesmena obiektywizmu? W sensie udzielenia szczerych wypowiedzi publicznie? W dodatku zawodowego adwokata, który za wszelką cenę ma bronić interesów swojego klienta? To nonsens, mało tego, to byłaby katastrofa. Na pewno yale wierzy w Szpilkę ale o ile zna się na boksie zawodowym, a wiemy, że się zna, to nie sądzę, by osobiście uważał, że największym problemem Artura jest to „że się nie boi” (AS wywiadu). Bardziej pasuje określenie „bywa bezmyślny w ringu”. Myślisz, że takie wypowiedzi nie miałyby wpływu na atmosferę w grupie?
Osobiście uważam, że yale jest bardzo obiektywny, to jest profesjonalista i nie sądzę by w swojej pracy kierował się uczuciami, które zamgliły, by mu obraz realnej wartości zawodnika. Dowód? Rywale dla jego podopiecznych, dostają takich na jakich ich stać. Gdyby yale nie patrzył się na swoją grupę obiektywnie to nie miałby nic przeciwko walce Szpilki z Zimnochem na undercardzie Gołota-Saleta, bo Artur „i tak sobie poradzi”.
Gdyby yale był bezkrytyczny wobec swoich zawodników dzisiaj mielibyśmy UKP złożoną grupki z journaymanów i rozbitego byłego titleholdera, bo prawda jest taka, że nie ma w Polsce talentu (i nigdy nie było) na poziomie p4p. A tylko Adamek (jako jedyny Polak) był nr 1 w swojej dywizji, to o czymś świadczy.
Red Skull
maj 09, 2013 @ 08:20:18
Na jakimś forum czytałem, że Szpilka może być mistrzem świata wagi ciężkiej, bo tytuł ten był już w posiadaniu „niespecjalnych” zawodników (i tutaj chyba padło nazwisko Akinwande). Przecież to wpis rodem z onetu.
Po co w ogóle mówić o MŚ? Jasne, że nie nikt nie odbiera Szpilce tej szansy ale później komicznie to wygląda jak Artur przegrywa z Mollo do czasu nokautu.
Red Skull
maj 09, 2013 @ 08:23:17
A McCall mam nadzieję, że przyjedzie w lepszej formie niż do Pianety i nie odda żadnej rundy, w przeciwieństwie tego jak to zrobił w 12, w swym ostatnim pojedynku, gdzie dosłownie machnął ręką na zawody i zaczął spacerować po ringu. Mam również nadzieję, że przyjedzie zrobić krzywdę Krzysztofowi i wyprowadzi więcej niż 3 kombinacje.
Duchy przeszłości…
Suasili
maj 09, 2013 @ 13:56:03
Red, jasne, jeśli McCall wyjdzie totalnie niezainteresowany walką, to przecenianie jego umiejętności nie ma sensu.
Z tego typu wiekowymi zawodnikami zawsze istnieje ryzyko, kiedy ich wiek wyraźnie odciśnie się na ich formie, motywacji itd. Niektórzy lubią przeceniać wiekowych starych wyjadaczy, którzy wiadomo, że kiedyś muszą stracić większość swoich atutów, nawet jeśli ringowy spryt i umiejętności pozwalają im toczyć równe boje z zawodnikami o 20 lat młodszymi. Tak było gdy Johnson walczył z Fonfarą, pamiętam jak np. Hurricane na ringpolska ogłaszał, że jeśli Fonfara wygra z Johnsonem, to on się nie zna na boksie 🙂 To jest właśnie to przecenianie wyjadaczy, wiadomo, że kiedyś Ci wyjadacze po prostu nie dadzą rady (swoją drogą Johnson dalej walczy, a miał po Fonfarze skończyć. 19 kwietnia wygrał coś przez TKO z jakimś 26-letnim szczylem) 🙂
Ja spodziewam się względnie solidnego McCalla, bo ten miał czas na przygotowania, no i na tej samej gali walczy jego syn – a to też dobra osobista motywacja.
Druga kwestia to fakt z kim do tej pory walczył Zimnoch. Z nikim. Nawet jeśli McCall będzie wyraźnie słabszy niż jeszcze kilka lat temu, to i tak powinien być znacznie większym wyzwaniem niż wszyscy dotychczasowi rywale Zimnocha.
Wg. mnie McCall nie był by dobrym rywalem dla Szpilki, bo masowa publika nie ma zielonego pojęcia kim jest McCall, i od razu pół miliona hejterów zaczęłoby wygadywać, że Szpilka bije dziadka. W przypadku ZImnocha nie ma takiego ryzyka, bo dla niego to pierwszy tego typu rywal, masowa publika dopiero Zimnocha poznaje a w porównaniu do Szpilki, jest to jego pierwsza taka walka – Szpilka miał już takich weteranów kilku na rozkładzie, począwszy od Becka, który jednak rozczarował (Szpilka też rozczarował, bo z sensownym boksem ta walka nie miała wiele wspólnego).
Duncan
maj 09, 2013 @ 17:08:28
Red, Kolego, ja nie należę do masowych odbiorców PR yale. To do nich ta bajera a nie do ludzi, którzy się znają. To też prawda. To tak jakbym był w np. w jakiejś partii. Ja bym wiedział o co chodzi, a to co z mównicy mówi przewodniczący…
Atmosfera w grupie ? Wiesz, co do zasady to przeceniasz, UKP to jest unikat. To zżycie zawodników, ta wspólne treningi… to ewenement. W Stanach są oczywiście grupy, ale każdy trenuje ze swoim trenerem, w różnych miastach, czasem nawet krajach (np. Cotto przygotowuje się w Portoryko), nie znają się osobiście a z promotorem to mają kontakt telefoniczny o ile mówią po angielsku. Tam nie ma „rodziny”.
Ale idźmy bliżej. Raich – rozmawiałem o tym z Karoliną Łukasik odnośnie potężnej Uniwersum. Niby zawodnicy trenują razem ale, każdy ma swojego trenera i co ciekawe… tam nikt ze sobą nie rozmawia. Tam się nikt nie „lubi”. Trenuje obok siebie na workach. „I niech tak zostanie”. Mało tego, nawet nie sparuje razem (w UKP to częste było i jest). A wiesz dlaczego ? Bo by się pozabijali. Tam (Uniwersum) w sparingu szło na KO. GymWar. Ponoć milczący, spokojny odludek Szagajew to psychol w gymie. Połamał żebra Koberowi i powiedział, że w Azerbejdżanie twardsze są kobiety… I myślisz, że jaka była atmosfera ? 🙂 UKP to ewenement i jeśli chodzi o zażyłości i jeśli chodzi o rodzicielskiej kontakty z promotorem. Nie wiem czy to dobre.
Duncan
maj 09, 2013 @ 17:25:20
Drodzy Państwo, proszę odnotować, bo skrzętnie się przypomnę, że pan Opalach przegra z Serbem a Syrowatka z Francuzem Ferra.
Znam całą czwórkę i jeśli nie będzie jakiegoś paskudnego wałka to wyniki będą jak powyżej.
Duncan
maj 09, 2013 @ 17:26:19
Syrowatka i Opalach dowiedzieli się walcząc u siebie o lepszych rywalach od siebie na 2-3 dni przed galą. Brawo dla organizatorów !
Suasili
maj 09, 2013 @ 17:32:57
Mam kontakt z Przemkiem, może mu napisze żeby uważał 🙂
Suasili
maj 09, 2013 @ 17:40:05
A co do atmosfery w UKP to moim zdaniem to wielka zaleta. Może i boks to nie jest sport zespołowy, ale nie urządzanie sparingów czy wspólnych ćwiczeń ze względu na napięcie między zawodnikami w jakiejś grupie to dla mnie duży minus. Skoro w UKP zawodnicy korzystają ze współpracy między sobą, a w innych okolicznościach tego nie ma, to wg. mnie jest to na plus dla UKP.
Tutaj mamy dodatkowy atut w postaci wspierania się na walkach, jak przed Proksa vs Sylvester (pamiętam obrazki z szatni, które były bardzo pozytywne), czy teraz przed Wawrzyk vs Povietkin. Andrzejowi, obecność chłopaków z grupy w szatni, może bardzo pomóc.
Duncan
maj 09, 2013 @ 21:44:14
Przemek czy wygra czy przegra nigdy więcej nie powinien się wiązać z tym organizatorem ew. matchmakerem. To jest tytuł IBF, ale Inter, Ajetović to naprawdę kawał boksera, ale nie Carl Froch, także nie warto się podkładać za tak małe szanse i…. pieniądze.
Syrowatka, który jest gościem z innej planety o znamiennych plecach, miał mieć normalnego, praworęcznego rywala klasy słowak-wegier, a dostał na trzy dni przed walką bardzo silnego fizycznie mańkuta, który nominalnie np. w Wieliczce walczy TRZY wagi wyżej. Hehehe. Domyślam się, że to sprawka matchmakera Krzaka. Oczywiście przeciwnicy są sportowo jak na takie walki super, ale to dość… niepopularny matchmaking 🙂
Ja się nie znam na zakładach, ale Opalachowi pęknie wątroba w tej walce.
Duncan
maj 09, 2013 @ 21:48:37
Co do atmosfery zgoda, natomiast to też ma taką stronę, że łatwiej się na kim przejechać vide yale a casusy Jonaka czy Janika. Tu ta rodzinność nie pomogła, wręcz przeciwnie. Czasem niektórym (np. Kołodziej, Szpilka) przydałaby się twarda ręką jeśli chodzi o wymagania i prowadzenia, ale jej nie ma ze względu na zażyłość.
Suasili
maj 10, 2013 @ 00:18:21
Duncan, widać w UKP jest rodzinnie jak w prawdziwych rodzinach. Jednego wujka się lubi, a drugiego mniej. Poza tym np. Janik stwarzał problemy, to ten sam przypadek co Izu. Z Łukaszem yale się w końcu dogadał i jakoś to funkcjonuje. Z Izu chyba się nie uda, bo i Izu nie docenia ustępstw, które poczyniono w jego kierunku.
H?
maj 11, 2013 @ 12:15:07
Straszny cyrk wyszedł z tą walką Opalacha. Jestem ciekaw jak to wpłynie na jego karierę i czy to czasem nie jest jej koniec. Nawet nie chodzi o sama porażkę, a o okoliczności tej walki i bierną, podejrzaną postawę Ajetovica.
H?
maj 11, 2013 @ 12:17:22
Opalach nie miał prawa tego wygrać i nie wygrał jak pisał Duncan. Syrowatka okazało się ze ma dużo większy potencjał i talent.
Suasili
maj 11, 2013 @ 12:39:48
Nie widziałem tej walki, ale przewidywania Duncana się sprawdziły, przynajmniej co do Opalacha.
Piszą, że faktycznie jakiś cyrk.
Duncan
maj 11, 2013 @ 17:07:15
Cyrk. I jeśli chodzi o Opalacha to sprawdziło mi się w 100 %. On tak naprawdę był znokautowany (zamroczony, wystarczyłoby popchnąć a by się przewrócił i nie wstał) z 5 razy. Jestem pewny, że Przemek nie pamięta rund 8-12.
Narożnik Ajetovic krzyczy na niego po 9 rundzie gdy Opalach jest na granicy KO (UWAGA): „Bij spokojnie, pojedynczo, jest jeszcze czas !”.
Panowie, kurwa, tu naprawdę coś nie gra. Ajetovic robi otwarty sparing, bawi się, ZERO zagrożenia, pełna kontrola gdy przyspiesza Opalach walczy o przeżycie, chwieje się i tak przez 5 rund. Narożnik wyraźnie go strofuje żeby nie bił seriami, krzyczą na niego, żeby boksował spokojnie i nie atakował. Czym lepiej Ajatoviciowi szło tym WIĘKSZĄ ZJĘBĘ DOSTAWAŁ.
P.S
Saleta powiedział na wizji, że Serb sprzedał walkę. Moze – tylko pytanie co poszło nie tak ? Sprzedaje się zwycięstwo, a nie to żeby wygrać … na punkty. Może narożnik Ajatovicia chciał dać szanse Opalachowi każąc swojemu nie atakować a ten był zbyt… niepokorny ?
H?
maj 11, 2013 @ 23:46:27
To wyglądało trochę tak jakby faktycznie walka była sprzedana i Opalach miał wygrać za wszelka cenę, tyle ze postawa Opalacha była tak słaba ze nawet mimo pomocy Ajetovica Opalach ta walkę przegrywa na punkty tak wyraźnie ze nie można było zwałować. Bardzo długie podliczanie kart i długie czekanie na werdykt, niezadowolenie Ajatovica i machanie głową jak dają mu pas i wyraz twarzy w stylu „to nie tak mialobyc, miał wygrać Opalach, nie ja” Do tego przepraszanie Ajetovica Opalacha gdy zadaje mu mocny cios.
Nagonka komentatorów w czasie audycji w szczególności słowa Salety, niezadowolenie Polsatu, Borka itp. spowodowało ze sędziowie nie mogli tego zwałować, bo byłby mega skandal. Nie oszukujmy się glosy komentatorów i TV dochodzą pośrednio do sędziów. Wiedza sędziów jakie zażenowanie jest Polsatu, takie coś się czuje w hali i widzi na twarzach.
Duncan
maj 11, 2013 @ 17:08:38
Żeby boksował spokojnie i nie atakował walcząc w Polsce z Polakiem ! ! !
Syrowatka – nie widziałem walki, ale może go nie doceniałem.
Duncan
maj 11, 2013 @ 17:11:39
Jeśli Opalach rzeczywiście dał drugą wypłatę Ajetoviciowi i albo był taką dupą i tego nie wykorzystał albo Ajetovic był „niehonorowy” 🙂 i wziął kasę a swoje zrobił. Jeśli to była druga opcja to bardzo dobrze… heheh.
Duncan
maj 11, 2013 @ 17:15:38
Co do meritum i rzeczy pewnych: Ja na miejscu Opalacha „podziękowałbym serdecznie” za taką współpracę i promocję na Polsacie organizatorem gali. To tak naprawdę ich wina. Tanzańczyk był dobry. Gdy wypadł to trzeba była zrezygnować z IBF i ściągnąć słabszego rywala (jakiś np. Francuz 11-5).
Nie ma to jak zadebiutować z góry przegraną walką, po której autorytet w dziedzinie boksu- Przemysław Saleta publicznie oskarża o korupcję.
Duncan
maj 11, 2013 @ 23:29:10
Co Saleta powiedział o żonie Opalacha ? Musiałem to ominąć.
Duncan
maj 11, 2013 @ 23:41:49
Co ten Garczarczyk opowiada ? Fury go nie przekonuje w Wilder, który jest w tej chwili dwie klasy sportowo niżej, jest tym mesjaszem ? Ostatnia walka z Audleyem to było poor-show. Okropne, prymitywne, mordobicie a nie boks, bez ładu i składu.
Poza tym co Bob Arum ma do wagi ciężkiej ? Co Szpilka miałoby u niego robić ? A ile Mistrzów Świata wagi ciężkiej miał Bob Arum/Top Rank ? To znaczy aktualnie gdy byli Mistrzami. Przypomina mi się dwóch – Ali i Michael Moorer. Arum nigdy nie był koneserem hw…
Red Skull
maj 14, 2013 @ 16:58:19
Krzysiek super na ważeniu. Oby w ringu był również tak opanowany.
Suasili
maj 15, 2013 @ 00:12:49
A ja mam mieszane uczucia, na konferencji jakby nieobecny, brak kontaktu, jakby obawiał się w ogóle patrzeć w stronę McCalla. Trochę za skromnie wypadł.
Ważenie też jakby był nieobecny.
Ale może to dobrze, chłopak się odciął. McCall pełny luz, ale nie wydaje mi się aby mógł to wygrać. Obejrzałem kilka filmików z jego udziałem, to jest już potwornie wolny. Plus za te długie łapy, ale to może nie wystarczyć. Grunt by Zimnoch nie wchodził z nim w żadne wymiany, bo na 100% ten „dziadzio” jest w stanie go jeszcze powalić.
Red Skull
maj 15, 2013 @ 07:31:12
McCall wypadł tak jakby w nerwowy sposób tłumaczył się komuś kto ma zamiar go zbić. Oczywiście to bzdura ale tak to wyglądało, a na ważeniu… no właśnie nie na ważeniu ale przy patrzeniu w oczy to Oliver raczej unikał wzroku.
Zresztą, gdyby Krzysiek cały czas „szukał konfrontacji” to byłoby to nieco zabawne ze względu na wiek „Byka”. Co innego, gdyby na miejscu McCalla był Mollo czy inny Szpilka.
Duncan
maj 15, 2013 @ 10:49:04
Panowie, mnie bardziej do Zimnocha, który był raczej taki jak zawsze, zdziwił McCall. Nie zwróciliście na to uwagi ? On NIGDY taki nie był na konferencjach. On zawsze był sharp, skupiony, miał niesamowity wzrok. Tak jakby chciał zeżreć przeciwnika.
Kompletnie nie przywiązywałbym uwagi do filmików. KOMPLETNIE. Np. od lat nie oglądam treningów medialnych, kompletnie nieprzydatne.
Wdzieliście McCalla live ? To jest duży chłop na tle dzisiejszego hw-standaru ? On w latach 90 był uważany za dużego hw, z Holmes to był gigant. Inna sprawa, ze on stawał w szranki z wieloma zawodnikami do 185 max i do 230 jak Bert Cooper bo wtedy taki był standard.
Duncan
maj 15, 2013 @ 10:59:14
„Jak trzeba będę się z nim bić, walczyć twardo”
Mocna deklaracja Zimnocha. Nie obchodzi ile McCall ma lat, ale na miejscu Liczika złapałbym się za głowę gdyby to był plan taktyczny Krzyśka.
Suasili
maj 15, 2013 @ 11:38:50
Duncan, jasne, filmiki z treningów mówią mało, ale jasne jest, że McCall szybkości już mieć nie będzie, choć oczywiście to w cale nie oznacza, że nie będzie mógł trafić Krzyśka.
Co do zachowania McCalla, to jak Zimnocha określiłem jako nieobecnego, to McCalla bym skomentował jako zdekoncentrowanego. Natomiast można to chyba łatwo wytłumaczyć – dla niego ta walka to wycieczka. Wożą go helikopterem, karmią kiełbasą. Walka jest jakby przy okazji – mam wrażenie, że on by się z Krzyśkiem pobratał na tej konferencji, gdyby ten nie robił groźnej miny. „Słuchaj stary, sorry, w piątek Cię znokautuje ale wiesz, jesteśmy kumplami” – coś w tym guście. On chyba już po prostu tym wyjściem do ringu się nie przejmuje.
Co do oglądania McCalla na żywo, to w sobotę się przekonam. Przy Zimnochu nie wygląda na dużego, a Krzysiek za wielki nie jest. Na pewno McCall to prawdziwy hw, te łapy robią wrażenie.
Piotrek
maj 17, 2013 @ 22:25:31
Co do walki Wawrzyk – Povietkin, to no comment, wynik był do przewidzenia.
Natomiast pojedynek Lebiediew – Jones daje się opisać tylko słowami: wojna, klasyk, niesamowite emocje i niespodziewane zakończenie (liczyłem na UD dla Rosjanina) .
Suasili
maj 18, 2013 @ 00:37:54
A ja jestem wściekły, bo nie mogłem znaleźć streama gdzie można było to obejrzeć. Na wszystkich znanych mi stremach nagle odpalono albo tenis, albo galę Gołota vs Saleta, albo inne badziwie. Jak w końcu dokopałem się do Lebiedev vs Jones to była już 10 runda, więc chociaż obejrzałem finał. Ale to co widziałem wyglądało właśnie jak historyczna wojna.
Jones to bydlak, człowiek nie do zdarcia. Wielka szkoda, że tak mało walczył w ostatnich latach, bo niewykluczone, że mógłby być królem tej kategorii.
A Andrzejek, szkoda. Myślę, że nie był na to jeszcze gotowy, ale po tej walce przynajmniej zna swoją realną wartość, bo jednak seria zwycięstw nawet nad słabszymi rywalami może łudzić, czy budować złudne poczucie wartości zawodnika. Andrzej wydaje się stracił wiele ze swoich atutów, z samej racji wyjścia do Povietkina, a powiedźmy sobie szczerze, że to nie Povietkin jest najstraszniejszym facetem w tej kategorii wagowej.
UKP podjęło ryzyko, i niestety przegrało, bo jednak nawet sportowo Andrzej na tej walce nie zyskał. Po takim występie propozycje raczej się nie posypią. Andrzej albo dalej musi być ostrożnie prowadzony albo musi podjąć jakieś drastyczne kroki, bo choć nie każdy może być mistrzem, to jednak perspektywa celu w boksie jest bardzo ważna. Jak jej nie ma, zaczyna się ta smutna część kariery.
Zobaczymy, za 5 lat to może być jeszcze inny pięściarz, wydaje się, że on wciąż ma dużo do nadrobienia fizycznie, o mentalności nie wspominając. Pytanie czy promotorzy będą chcieli inwestować, bo jednak w tej walce nie pokazał nawet nadziei na wyniki w przyszłości.
Ale przede wszystkim brawa dla samego Andrzeja i dla Yale’a za podjęcie wyzwania! Kolejnych 20 walk z przeciętniakami mogło nie dać żadnej odpowiedzi. Teraz odpowiedzi jest dużo, ale o dojście do kolejnej szansy może być trudno.
Duncan
maj 18, 2013 @ 14:17:57
To jest chyba szerszy temat, ta walka to tylko potwierdzenie. Ja po cichu liczyłem, że z Powetkinem będzie – niekoniecznie wygrana – ale walka, która przede wszystkim da dużo na przyszłość. Taki background. Że przecież nie będzie jak z Haye. Było jak z Haye.
To jest nasze polskie story Alexandra Dimitrenki. Bardzo obiecujący amator, który „ma wszystko”, zaczyna pro karierę, po kilki-kilkunastu walkach „staje” i zaczyna się równia pochyła. Z jednej strony świetna praca nóg, szybkość, lekkość jak na hw, z drugiej strony delikatność ta fizyczna na ciosy i kontuzję i psychiczna.
Mnie się nie podobają i lekko już drażnią te „dowciapne” wywiady Andrzeja. On taki jest naprawdę. Taki duży, jowialny, dobrotliwy, śmieszny misiu… I wyszedł do faceta, który jest „na poważnie”. I co się stało ?
Duncan
maj 18, 2013 @ 14:18:25
Co dalej ? Szczerze ? Ja bym w ogóle przemyślał politykę firmy. Są zawodnicy, którzy się nie sprawdzają i czeka się na bóg jeden wie na co. Myślę, że pewna ocena powinna być bardziej obiektywna, czasem bezwzględna. Jak nie robisz postępów praktycznie latami, jak nie masz ambicji a wiem, że tacy zawodnicy są też w KP to albo kończysz karierę albo jedziesz za granicę. Nie chodzi nawet o Wawrzyka. Są zawodnicy, którym jest za dobrze.
Gdyby Tomek Hutkowski został dyrektorem po 10 walce to zaoszczędzono by dużo pieniążków i przede wszystkim zdrowia. On był słaby i były rzeczy, których się nie przeskoczy. Dalej go holowano. Co w nim było takiego świetnego ?
Wawrzykowi dałbym ultimatum. Albo się k…a bierzesz do roboty na poważnie albo dostaniesz dwóch Węgrów, potem pojedziesz do Heleniusa lub Fury i skończysz karierę.
Duncan
maj 18, 2013 @ 14:25:02
Piotrek, dlaczego obstawiałeś Lebiediewa ? Chyba nie dlatego, że Jones jest stary, miał przerwę i jechał na terytorium rywala jak… w ostatnich zwycięskich walkach ?
Jones tyle razy udowadniał, że schematy w ogóle w jego przypadku nie działają, że obstawianie Lebiediewa to już nie wyciągania wniosków z błędów.
Guillermo Jones to wyspecjalizowany zabójca mańkutów. To jest czarny zwierz i bydlak doskonały tak jak w walkach z Brudowem i Arsłanem doprowadził legalnie do kontuzji i metodycznie, na zimno wykańczał rywali… Kawał niedocenianego boksera o bardzo unikatowym stylu tj. wielki chłop, który pcha się w pół-dystans i bije bardzo na dużo na tułów rywali niższych o głowę. Dlaczego ? Bo to styl w light-middlweight, w której zaczynał. Unikatowe.
Piotrek
maj 18, 2013 @ 21:02:33
Duncan – własnie z tych powodów + myślałem że Lebiedev jako był u siebie, dociągnie do końca i sędziowie wskażą go jako zwycięzce , na co się zapowiadało .
Duncan
maj 19, 2013 @ 22:03:53
Ma ktoś walkę Rekowskiego ?